Diogo Dalot wypowiedział się na temat godnego podziwu gestu Rubena Amorima, który z własnej kieszeni opłacił pracownikom klubu bilety na finał Ligi Europy w Bilbao. Poinformował też jak wygląda jego sytuacja zdrowotna i rehabilitacja.
O trenerze United było ostatnio głośno, gdy zdecydował się opłacić z własnej kieszeni bilety na finał Ligi Europy dla pracowników klubu. Zdecydował się na to po tym, jak gruchnęła wiadomość, że klub, w ramach oszczędności, nie zamierza opłacać tych wejściówek.
– Ten gest pokazuje jak bardzo zależy mu na jedności klubu z kibicami, jak bardzo zależy mu na byciu fair wobec każdego kogo spotyka na swojej drodze. Uważam, że to było niesamowite z jego strony. Nie byłoby problemu z tym, żeby cała drużyna się na to zrzuciła, ale on bez pretensji wziął to na siebie. Szacunek – chwalił swojego rodaka Dalot.
24 kwietnia Diogo doznał urazu i wszystko wskazuje, że w tym sezonie już nie zagra. On sam przyznaje, że jego ciało przyjęło taką dawkę spotkań w ostatnim czasie, że w końcu musiało powiedzieć „pas”.
– Na ten moment nie ma żadnych deklaracji ani prognoz, po prostu z dnia na dzień obserwuję swoje ciało i oceniam jak się czuję. Na ten moment nie ma żadnego dyskomfortu, czuję się dobrze. Kontuzje to część życia piłkarza, jednak kiedy grasz tyle co ja w ostatnich dwóch latach [niemal 100 meczów, przyp. red], to zaczynasz wierzyć, że taki moment się nie wydarzy. Myślę, że tak po prostu miało być, moje ciało dało sygnał, że konieczna jest przerwa. Nie zamierzam jednak bardziej się oszczędzać, robię wszystko co w mojej mocy, żeby wrócić jak najszybciej – kończy Dalot.