Liga Europy

Przegrani. Sezon wstydu i kompromitacji kończy się porażką w finale Ligi Europy

To był wyjątkowo przykry wieczór dla każdego kibica Manchesteru United. Właściwie podsumowujący cały ten okropny sezon. Czerwone Diabły przeważały, kontrolowały przebieg, ale był nieskuteczne i przegrały po farfoclu w defensywie. Dramat.

Elektryzująca atmosfera nakręcana przez wypełnione angielskimi kibicami San Mames udzieliła się piłkarzom i już od samego początku było intensywnie. W 5 minucie błąd popełnił Vicario i Hojlund ubiegł go w wyścigu o piłkę w rogu pola karnego, dograł następnie do Bruno, ale ten zbyt długo zbierał się do strzału, a kiedy już go oddał, to pechowo trafił w Masona Mounta. W odpowiedzi groźna wrzutka Porro i złe wyjście Onany, który minął się z piłką i tylko przytomność umysłu Mazraouiego powstrzymała Richarlisona przed wpakowaniem piłki głową do siatki.

W 11 minucie błąd popełnił Harry Maguire, który stracił piłkę przy linii bocznej, przez co Johnson wpadł w pole karne Onany, ale jego dogranie zostało powstrzymane, dobitka Bissoumy również. Błąd popełnił również Vicario, którego zbyt krótkie piąstkowanie powinien wykorzystać Diallo, ale jego strzał po zwodzie w polu karnym na dalszy słupek okazał się minimalnie niecelny. United miał większe posiadanie i kontrolował mecz, Tottenham zagrażał głównie wypadami po stratach i błędach graczy Amorima.

Następna akcja miała miejsce dopiero w 30 minucie, kiedy to Amad Diallo znów zakręcił rywalami, dograł w pole karne w poszukiwaniu kolegów, ale dobrze zachował się Johnson. Ten sam Johnson miał dużo szczęścia w 42 minucie, bo to po jego agresywnym wejściu na pozycję, piłka odbiła się od Shawa, została jeszcze lekko dotknięta przez Johnsona i wpadła do bramki Onany. United rzucił się do odrabiania strat, ale Spurs cofnęli się i wybronili prowadzenie do przerwy.

Plan Tottenhamu na drugą połowę był prosty, przeszkadzać, przerywać i utrudniać. Kontry wyprowadzali dwoma, maksymalnie trzema zawodnikami, dużo było też gry na czas i przeciągania. Mimo to „Koguty” wyprowadziły groźną kontrę, która pewnie zakończyłaby się golem, ale Solanke źle przyjął i został wyblokowany przez Maguire’a. United zaś miał jeszcze większe posiadanie piłki, wymieniał masę podań, ale grał za wolno i nie oddawał strzałów. A gdy miał już pozycję strzelecką, jak Diallo, to zwlekał i bał się decyzji.

Spotkanie było bardzo szarpane i momentami brutalne, pełne błędów technicznych. Takich jak babol Vicario z 68 minuty; piłka wypadła mu z rąk, wprost na głowę Hojlunda, który strzelił na bramkę i trafiłby, ale efektownie piłkę z linii wybił van de Ven. Napór United trwał, w 72 minucie Mazraoui posłał dośrodkowanie pomiędzy stoperów, wprost na głowę Fernandesa, który minimalnie się pomylił. Po chwili mieliśmy zejście do środka Garnacho, ale jego strzał po długim słupku obronił Vicario.

Im bliżej końca, tym więcej czasu kradli gracze Tottenhamu, a ataki United stawały się coraz bardziej desperackie i niepoukładane. Ciężko było o wypracowanie sytuacji, kiedy przeciwnik bronił się całym zespołem, już od okolic 70 minuty Harry Maguire przeniósł się w pole karne rywala, ale nie stwarzał żadnego poważnego zagrożenia. Napór United był momentami miażdżący, ale nic konkretnego z tego nie wynikało. Piłka chodziła po obwodzie, ale gdy tylko była kierowana w pole karne, było jasne, że nic z tego nie będzie. Sędziowie doliczyli 7 minut i dopiero w tej ostatniej minucie udało się zagrozić, za sprawą Luke’a Shawa, który mógł naprawić swój błąd z pierwszej połowy, ale strzelił za lekko i bramkarz zdołał interweniować.

W ostatnim rzucie rożnym meczu strzał oddał jeszcze Casemiro, ale tylko w boczną siatkę. I to by było na tyle. Nie udało się uratować sezonu rzutem na taśmę, kompromitacja na każdym możliwym polu.

TOTTENHAM HOTSPUR 1:0 MANCHESTER UNITED

Bramki: 42′ Johnson

Spurs: Vicario [GK] – Porro, Romero [C], van de Ven, Udogie – Sarr, Bissouma, Bentancur – Johnson (79′ Danso), Solanke, Richarlison (67′ Son)

United: Onana [GK] – Shaw, Maguire, Yoro – Dorgu (90′ Mainoo), Fernandes [C], Casemiro, Mazraoui (85′ Dalot) – Mount (71′ Garnacho), Diallo, Hojlund (71′ Zirkzee)

0 0 votes
Article Rating
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
X