Liga Mistrzów

Stały punkt w Lidze Mistrzów – fatalne błędy i nieskuteczność. Tylko remis z Galatasaray.

Manchester United, mimo, że po raz kolejny prowadził 2:0 w Lidze Mistrzów, ale mimo to znów nie wygrał i praktycznie przekreślił swoje szanse na awans z grupy Ligi Mistrzów.

Galatasaray zaczął jak to zwykle u siebie – agresywnie i z animuszem. Już w pierwszych minutach mieliśmy strzały Ziyecha i Mertensa. Zapał Turków został stłumiony w 11 minucie, kiedy to po pięknej, wielopodaniowej akcji, na prowadzenie 1:0 wyszedł Manchester United. W akcji uczestniczyli Antony, Bruno, Hojlund i Garnacho, który kapitalnie to wszystko skończył, pakując piłkę w lewy góry róg bramki. 

Podrażniona Galata ruszyła odrabiać straty, w 16 minucie zakotłowało się w polu karnym Onany po rzucie rożnym, Kameruńczyk obronił dwa strzały z bliskiej odległości, a trzecią próbę zatrzymał McTominay. Gospodarze domagali się jeszcze rzutu karnego za zagranie ręką, ale sędziowie po analizie VAR nie przychylili się do ich interpretacji. Chwilę później wszystkich zszokował Bruno Fernandes, odpalając prawdziwą bombę w kierunku okienka bramki Muslery z około 25 metrów. Przepiękne uderzenie i 2:0 dla United w 18 minucie. 

Idealny początek spotkania nie został w pełni spożytkowany przez graczy Ten Haga, bowiem dwubramkowe prowadzenie utrzymali zaledwie przez 10 minut. Onanę i zawodników ustawionych w murze zaskoczył duet Hakim Zyiech-Mauro Icardi. Ten drugi sprytnie ustawił się obok muru graczy United i w odpowiedniej chwili odskoczył i piłka po strzale Ziyecha wpadła do siatki Onany. Trybuny gospodarzy ryknęły, napędzając swoich piłkarzy i następne minuty były dla Czerwonych Diabłów naprawdę trudne. Do stuprocentowych sytuacji nie doszło, ale Galata oddawała sporo strzałów. Z groźnej pozycji uderzał Zaha, ale w ostatniej chwili zablokował go Maguire. United nie wymiękł i odpowiadał agresywnym Turkom tym samym, przez co spotkanie stało się dość brutalne. Galata ponownie trafiła do siatki przed przerwą, ale system VAR wyłapał minimalnego spalonego Icardiego i anulował to trafienie.

W drugiej połowie wydawało się, że gospodarze ruszą dalej ze szturmem na bramkę United, ale inicjatywę przejął United, który na początku drugiej odsłony bardzo dobrze zamykał przestrzeń i sprawnie kreował kontrataki. Po jednym z nich padła trzecia bramka dla Czerwonych Diabłów. Piłka skierowana do boku, do podłączającego się Wan-Bissaki, który zagrał wzdłuż bramki do Scotta McTominaya, a ten z bliskiej odległości pokonał Muslerę. Kolejna piękna akcja i wydawało się, że uda się przejąć kontrolę nad spotkaniem, ale znów po zaledwie 7 minutach wyrównali gospodarze, tym razem po wyraźnym błędzie Andre Onany. Hakim Zyiech posłał niewygodne dośrodkowanie przed pole bramkowe golkipera, ale tym razem nikt futbolówki nie atakował, a Onana i tak przepuścił piłkę po pachą, że wpadła ona do siatki. Ten katastrofalny błąd bramkarza nakręcił rywala i podłamał zawodników Ten Haga. Uszła z nich cała pewność siebie i pojawiła się nerwowość, co poskutkowało kolejnym golem dla Galatasaray. Nie do zatrzymania był dziś Hakim Ziyech, którego prostopadłe podanie zaskoczyło obronę i wprowadzony z ławki Akturkoglu huknął na bliski słupek Onany, doprowadzając do remisu 3:3 w 71 minucie.

Wynik, który nie satysfakcjonował nikogo, więc obie ekipy ruszyły po czwartą bramkę i zrobił się mecz bez linii środkowej, raz strzelali jedni, raz drudzy, choć paradoksalnie 5 kwadrans spotkania należał do United, który powinien znów prowadzić po sytuacji McTominaya, ale Szkot minimalnie przestrzelił. Dwie kolejne sytuacje miał rezerwowy Pellistri, ale dwukrotnie fatalnie przestrzelił, mimo dużej ilości miejsca i czasu. W 84 minucie Bruno Fernandes huknął z dystansu, ale obił tylko słupek bramki Muslery. W 87 minucie mieliśmy kolejną kapitalną okazję, ale tym razem zawiódł Martial, który za długo zwlekał ze strzałem i został zablokowany. Pellistri miał jeszcze jedną okazję w 90 minucie, ale i tym razem nie zdołał wcisnąć piłki do siatki, mimo, że strzelał z zaledwie kilku metrów.

Niestety, kolejny raz indywidualne błędy i fatalna skuteczność powstrzymała Manchester United przed zdobyciem 3 punktów. Takie błędy i problemy z wykończeniem nie są wybaczane przez nikogo na etapie Ligi Mistrzów.

GALATASARAY 3:3 MANCHESTER UNITED

Bramki: 11′ Garnacho 18′ Fernandes 55′ McTominay

Galatasaray: Muslera – BoeyŻółta kartka, KaanŻółta kartka, Abdulkerim, Angelino – Torreira, Ndombele, Zyiech, Mertens, Zaha – Icardi

United: Onana – Wan-BissakaŻółta kartka(78′ Dalot), Maguire, Lindelof, Shaw Żółta kartka– AmrabatŻółta kartka(58′ Mainoo), McTominay, FernandesŻółta kartka[C], Garnacho (78′ Pellistri), Antony – Hojlund (58′ Martial)

0 0 votes
Article Rating
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
X