Manchester United zatriumfował w ostatnim meczu 29 kolejki Premier League, pokonując pewnie Leicester 0:3 Przełamał się Rasmus Hojlund, kolejne genialne spotkanie rozegrał Bruno Fernandes, który brał udział przy wszystkich akcjach bramkowych.
Starcie dwóch zespołów notujących absolutnie fatalny sezon rozpoczęło uderzenie Vardy’ego, do którego dotarła pilka po zamieszaniu w środku pola. Strzelał jednak na wślizgu, nieprzygotowany i Onana sparował. W odpowiedzi strzelał Ugarte, po tym jak zebrał drugą piłkę przed polem karnym, ale niestety ponad bramką. Zgodnie z przewidywaniami, gospodarze oddali posiadanie piłki i liczyli na szybkie akcje po przechwycie i dalsze podania do Vardy’ego. Jedno z nich było bliskie zaskoczenia Lindelofa, ale pomógł mu Onana i rozbroił całą sytuację. W 19 minucie z dystansu uderzył Garnacho, celnie, ale bez zagrożenia dla Hermansena.
Parę minut później było blisko kapitalnej bramki Eriksena. Po krótkim rozegraniu rożnego z Bruno, Duńczyk zakręcił w światło bramki z ostrego kąta, lobbując bramkarza, ale futbolówka zatrzymała się na słupku i została wybita. Co nie udało się jednemu Duńczykowi, udało się drugiemu. Rasmus Hojlund dostał świetne podanie od Bruno za plecy obrony, opanował futbolówkę, miał dużo czasu więc zszedł na prawą nogę i uderzył po dalszym słupku, nie do obrony. Tym samym w 27 minucie Manchester United objął prowadzenie.
Inicjatywa nadal była po stronie United, ale kolejna dogodna okazja do strzału przyszła w 41 minucie, kiedy to piłka spadła przed pole karne, gdzie czekał Bruno, który jednak posłał ją w trybuny. Leicester mogło tak naprawdę liczyć tylko na błędy graczy Amorima. Tych nie było dużo, ale w 42 minucie groźną stratę pod swoim polem karnym zanotował Mazraoui i Heaven musiał blokować dwa strzały „Lisów”.
Druga połowa rozpoczęła się od fatalnej wiadomości, Ayden Heaven został zniesiony na noszach, nie był w stanie podnieść się z murawy. Zmienił go Toby Collyer i Amorim musiał dokonać korekty, Mazraoui został cofnięty do trójki obrońców, a Collyer ustawiony został na prawym wahadle. Potwornie tego chłopaka szkoda, bo wszedł do drużyny z problemami, prosto z akademii, bez doświadczenia i niemal od razu było widać jego ogromny potencjał i umiejętności. Przez pomoc udzielaną wychowankowi mieliśmy dłuższą przerwę w grze, a po wznowieniu gry, piłka po razu drugi znalazła się w siatce gospodarzy, jednak sędziowie dopatrzyli się minimalnego spalonego niedoszłego strzelca, Alejandro Garnacho. Powtórki to potwierdziły i nadal było tylko 0-1.
Co się odwlecze to nie uciecze, 9 minut później Garnacho znów trafił do siatki i tym razem już nie było mowy o żadnym spalonym. Niezwykle pasywna obrona Leicester pozwoliła rozegrać tę akcję niemal na stojąco, Bruno Fernandes wygrał przebitkę i zagrał do niepilnowanego w polu karnym Garnacho, a ten oddał błyskawiczny strzał i pokonał Hermansena. Po wyjściu na dwubramkowe prowadzenie Ruben Amorim zdecydował się na dokonanie trzech zmian, na boisku pojawili się Casemiro, Zirkzee i debiutant, Amass.
W 75 minucie zrobiło się bardzo groźnie, Vardy zdemolował w pojedynku fizycznym Lindelofa, popędził w swoim stylu na bramkę Onany i jeszcze wyłożył piłkę do Buenanotte na 5 metr, ale ten został w fenomenalnym stylu zablokowany przez De Ligta, który tę interwencję celebrował jak trafienie. Słusznie, bo była ona równie ważna. W 90 minucie gospodarze zostali dobici przez Bruno Fernandesa, który do dwóch asyst dołożył trafienie. Cała akcja była godna pochwały, począwszy od zmiany strony dalekim podaniem w wykonaniu Casemiro, poprzez drybling i dogranie Dalota, aż na idealnym uderzeniu kapitana skończywszy. Leicester mogło odgryźć się jeszcze za sprawą Vardiego, ale Onana nie dał się pokonać. Manchester United dopisuje sobie 3 punkty i może już myśleć o kolejnym spotkaniu – z Nottingham Forest na wyjeździe.
LEICESTER CITY 0:3 MANCHESTER UNITED
Bramki: 27′ Hojlund 67′ Garnacho 90′ Fernandes
Leicester: Hermansen [GK] – Justin, Faes, Coady, Kristiansen, Thomas, Sourmare, Ndidi, El Khanouss, Vardy [C], Daka
United: Onana [GK] – De Ligt, Lindelof, Heaven (50′ Collyer), Dalot, Mazraoui – Fernandes [C], Ugarte (69′ Casemiro), Eriksen (69′ Amass), Garnacho (69′ Zirkzee) – Hojlund