Zlatan Ibrahimović uważa, że jego uderzenie łokciem Tyrone’a Mingsa we wczorajszym meczu ligowym z Bournemouth na Old Trafford było przypadkowe.
Mings i Ibrahimović byli negatywnymi bohaterami wczorajszego spotkania. Najpierw piłkarz Bournemouth nadepnął na głowę Szweda, a kilka chwil później Zlatan odpłacił swojemu rywalowi uderzeniem łokciem w twarz.
Napastnik Czerwonych Diabłów nie miał wczoraj dobrego dnia marnując kilka dogodnych sytuacji do zdobycia bramki, w tym nie strzelając rzutu karnego. Ibrahimović komentując obie sytuacje z udziałem jego i Mingsa, odpowiedział:
– Jeśli chodzi o nadepnięcie po prostu poczułem uderzenie za szyją. Jeśli chodzi o łokieć sprawa jest jasna. Skoczyłem wysoko, chroniłem siebie, w tym samym momencie zmierzałem w stronę piłki a on skoczył na mój łokieć.
– Na szczęście nie doznał kontuzji, ani nic w tym stylu, ponieważ moją intencją nie było kontuzjowanie go, było przeciwnie. Po prostu chroniłem siebie i szedłem na piłkę, nieszczęśliwie on skoczył na mój łokieć. To się zdarza wielokrotnie, na szczęście nie odniósł żadnej kontuzji.
– Słuchajcie, ja nawet nie wiedziałem, że to on mnie wtedy nadepnął. Nie widziałem powtórki. Jeśli to był on, to był on. Ale nie myślałem o tym w tamtej sytuacji, ponieważ wszyscy obrońcy próbują mnie zatrzymać, bo jestem napastnikiem i staram się strzelić gola – powiedział Zlatan dla Sky Sports.
Obaj zawodnicy mieli wczoraj dużo szczęścia, ponieważ ich zachowanie kwalifikowało się na pokazanie czerwonych kartek. Zarówno Ibrahimović, jak i Mings mogą jednak otrzymać 3 meczowe zawieszenia, jeśli arbiter Kevin Friend w raporcie meczowym napisze, że nie widział obu zdarzeń. W takiej sytuacja sprawę zbada FA. W przypadku Zlatana, 3 meczowe wykluczenie oznaczałoby jego brak w spotkaniu FA Cup z Chelsea, a także ligowych meczach z West Brom i Middlesbrough.