Wypowiedzi

Pierwszy wywiad Jadona Sancho w United!

Prezentujemy wam pierwszy wywiad Jadona Sancho w barwach Manchesteru United, udzielony klubowej telewizji!

Jadon, witaj w Manchesterze United. Jak to jest być Czerwonym Diabłem?

Czuję się zaszczycony i spełniony. Kiedy byłem dzieckiem, Manchester United był jednym z największych klubów na świecie, każdy zna ten klub przez to ile wygrali trofeów, ilu ikonicznych piłkarzy grało w czerwonej koszulce. Cieszy mnie, że i ja będę przywdziewał tą koszulkę.

Sprowadzenie Cię tutaj trochę zajęło. Jak te długie negocjacje wyglądały z twojej perspektywy?

Szczerze, kiedy jeszcze byłem w Dortmundzie to skupiałem się w 100% na treningach i grze. Odcinałem się od plotek i tego całego zamieszania. Byłem skupiony na wygrywaniu każdego kolejnego meczu i dawania z siebie jak najwięcej. Wszystko przyśpieszyło po rozpoczęciu Euro 2020 i koniec końców, jestem tutaj.

Fani nie mogli się Ciebie doczekać, odliczali godziny, minuty. Jak to jest, czuć takie wsparcie od zwykłych ludzi z social mediów?

To było bardzo miłe. Każdy piłkarz chce mieć fanów po swojej stronie, a gdy przychodzisz do nowego klubu, to nie jest takie oczywiste, że fani z miejsca zaczną Cię uwielbiać i wspierać. Kibice United są jednak wyjątkowi i tą wyjątkowość poczułem jeszcze zanim oficjalnie zostałem piłkarzem tego klubu. Dziękuję im z całego serca.

Klub jest dla Ciebie nowy, ale miasto już niekoniecznie. To pomaga w aklimatyzacji?

Na pewno. Samo miasto znam bardzo dobrze.

Pierwsza okazja na debiut w oficjalnym meczu już 14 sierpnia. Pewnie nie możesz się już doczekać gry w Premier League…

Tak, zdecydowanie. Jestem podekscytowany, nie mogę się doczekać nowego sezonu, pierwszego meczu na Old Trafford wypełnionego fanami. To doświadczenie, którego nigdy nie zapomnę. 

Jest szansa, że zmierzysz się z kolegą z reprezentacji, Kalvinem Phillipsem…

Liczę na to! Ostrzegałem go już, że nadchodzę i żeby się pilnował (śmiech)!

Masz za sobą udane sezony w Bundeslidze. Jak oceniasz swój rozwój na przestrzeni tych 4 lat?

Na pewno dojrzałem tam jako piłkarz i podniosłem swój poziom. Zagrałem w Lidze Mistrzów, kilkukrotnie rywalizowałem w Der Klassikerze. Wiem już jak to jest grać w wielkich meczach. Czuję, że jestem gotowy na ten krok do przodu, jakim jest przejście tutaj.

W bardzo młodym wieku opuściłeś swój rodzimy kraj, wyjechałeś poza wyspy. To była bardzo odważna decyzja…

To był skok na głęboką wodę. Na szczęście nie utonąłem, dojrzałem jako piłkarz i jako osoba. Z perspektywy czasu stwierdzam, że to była świetna decyzja, najlepsza jaką mogłem podjąć. W Niemczech bardzo mi pomogli i to dzięki BvB jestem tu gdzie jestem.

Twoimi przyjaciółmi byli Erling Haaland oraz Giovanni Reyna, którzy urodzili się w Anglii, w Dortmundzie grał też Jude Bellingham, więc trochę w drużynie było trochę angielskich wibracji.

Na pewno tak. Wszyscy poszli moim tropem (śmiech), ja byłem pionierem tego ruchu! To naprawdę wspaniali ludzie i dobrzy przyjaciele. Do tego wybitni piłkarze. Mają olbrzymi potencjał, jestem ciekawy jak potoczą się ich kariery.

W składzie Manchesteru United też masz przyjaciół, pomimo krótkiego stażu. Chodzi mi konkretnie o Marcusa Rashforda. Jak to z wami jest, ile już się znacie?

Poznałem Marcusa na swoim pierwszym, albo drugim zgrupowaniu reprezentacji Anglii. Nie pamiętam już dokładnie, wiem, że graliśmy wtedy z Czechami. Marcus przyjechał na obóz z Jesse Lingardem. Złapaliśmy wspólny język, polubiliśmy się i z czasem zostaliśmy bliskimi przyjaciółmi. Obaj to wspaniali ludzie.

No i jeszcze nie zapominajmy o Luke’u…

Tak, tak, oczywiście, że nie zapomnę o Luke’u (śmiech). Poznaliśmy się bliżej w trakcie Euro 2020. Luke to niesamowicie miły facet, świetny przyjaciel i ktoś z kim zawsze mogę pogadać w szatni. Podobnie jak Harry Maguire, to urodzony lider, szef. Bardzo rozsądny i przyjazny człowiek. Rozmawialiśmy już, obiecał, że się mną zajmie (śmiech) i wprowadzi do drużyny. To coś pięknego, mieć na starcie tak dobry kontakt z tak sporą częścią drużyny.

Miałeś czas śledzić na bieżąco wyniki United w ostatnich sezonach?

Zazwyczaj oglądam program „Match of the Day” i jeśli nie mam czasu oglądać całych spotkań, to zawsze szukać skrótów całych kolejek. Byłem na bieżąco.

Zostałeś właśnie częścią bardzo młodej drużyny. Czy fakt, że trener stawia na młodych i na wychowanków był kluczowy w namówieniu Cię do transferu?

Było wiele czynników, ale tak, to był jeden z kluczowych. Każdy lubi wiedzieć na czym stoi. Piłkarz chce mieć tę stabilizację i pewność, że jest częścią zespołu, który ma cel, którego trener ma wizję i pomysł. Widzę, że trwa tutaj projekt, który idzie do przodu, rozwija się. Cieszę się, że jestem częścią tak wielkiego, ikonicznego klubu, że spełniam marzenia.

Na treningach będziesz miał z kim rywalizować. Paul Pogba, Bruno Fernandes, Edinson Cavani. To są wybitne zawodnicy. Będziesz chciał się czegoś od nich nauczyć.

Naturalnie. Chcę czerpać z ich doświadczenia, z ich pewności. Trening i gra z takimi zawodnikami to zaszczyt i przyjemność. To będzie coś wspaniałego.

Gdzie malutki Jadon zaczynał kopać piłkę?

Na ulicach Londynu, konkretnie południowego Londynu. Grałem głównie ze starszymi chłopakami, najpierw wpychałem im się na boisko, a później już sami mnie wołali. Szybko zakochałem się w piłce, później już nie chciałem robić nic innego. Zdałem sobie sprawę, że to może być moje życie. Graliśmy na małych boiskach, nazywanych „klatkami”. Mało miejsca, dużo zawodników. Idealne miejsce do podszkolenia techniki. 

A jakich piłkarskich idoli miał mały Jadon?

Oczywiście Ronaldinho, wszyscy chcieli być jak on. No i oczywiście Wayne Rooney – to były dwie ikony, moi najwięksi idole. Z piłkarzy Manchesteru United uwielbiałem też Cristiano Ronaldo. Był fantastyczny, to między innymi dzięki niemu chciałem zostać skrzydłowym. Jak mówiłem, w tym klubie grało mnóstwo ikonicznych zawodników.

Gdybyś miał opowiedzieć kibicowi United, który jeszcze nigdy nie widział Cię w akcji, jakim typem piłkarza jesteś, jakich słów byś użył?

Zdeterminowany, pewny, skupiony. Konkretny i chętny na trofea (śmiech).

Co lepsze, gol czy asysta?

Uważam, że oba są tak samo ważne, bo najczęściej bez asysty nie ma gola. Asystujący jest tak samo ważny dla bramki jak strzelec.

Jak byś podsumował niedawno minione Euro? Jakie to było doświadczenie dla Ciebie?

Na pewno było to interesujące doświadczenie. Na pewno nie grałem tyle ile chciałem, ale sama ta atmosfera wielkiego turnieju była czymś niezapomnianym. W zespole panowała świetna atmosfera. Na pewno zostanie mi po tym turnieju mnóstwo wspomnień. Najlepiej oczywiście zapamiętam mecz z Ukrainą, bo najwięcej zagrałem. Byłem z siebie dumny, moja rodzina była ze mnie dumna. To wspaniałe uczucie.

A czy rodzina jest dumna z twojego transferu do United?

Wiedzą, że to dla mnie spełnienie marzeń, więc też na pewno się cieszą. Zawsze mnie wspierali. Kiedy byłem poza krajem i grałem w Niemczech, cały czas namawiali mnie do ciężkiej pracy i powtarzali, że są ze mną. Teraz też na pewno są ze mnie dumni. Dają mi dodatkową motywację, to między innymi dzięki nim jestem tu gdzie jestem. Ich wsparcie było nieodzowne. 

Jaką osobą jest Jadon Sancho?

Jestem poważny na boisku i kiedy pracuję, zawsze miałem takie podejście. Ale po skończonym treningu czy meczu, jest czas na żarty i relaks (śmiech)!

Opowiedz nam trochę o swoich tatuażach. Który z nich był pierwszy? Który znaczy dla Ciebie najwięcej?

Ten był pierwszy (pokazuje na wiersz wytatuowany na lewym przedramieniu) i jednocześnie znaczy dla mnie najwięcej. Jest on na cześć mojego młodszego brata, który zmarł kiedy obaj byliśmy dziećmi. To wiersz, który napisałem dla niego i który później odczytałem na jego pogrzebie. Byłem wtedy w szkole podstawowej. Wiersz jest otoczony tatuażami z ptakami, niebem, aniołem i motylem. Mam też wytatuowane jego inicjały oraz mojej siostry. Reszta nie ma już takiej historii, mam tatuaże ze Spidermanem, Soniciem, Simpsonami, ponieważ lubiłem komiksy. Na pewno będzie ich więcej!

Jesteś z południowego Londynu. Podobnie jak Aaron Wan-Bissaka, ale też legendy takie jak Rio Ferdinand i David Beckham. Czujesz, że musisz nawiązać do osiągnięć naszych ikon?

Londyńczyków nigdy za wiele (śmiech). Na pewno dogadam się z Aaronem, nie mogę doczekać się rywalizacji na treningu. Na pewno czuję się zobowiązany. Znam się z Rio, więc nie mogę go zawieść!

No i na koniec, czy jest coś co chcesz przekazać kibicom Manchesteru United?

Nie mogę się doczekać kiedy dla was zagram. Chcę zdobyć dla was trofea, chcę być z naszym United tam gdzie jego miejsce. Widzimy się już niebawem!

0 0 votes
Article Rating
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
X