Erik Ten Hag narzekał, że nawet kiedy jego podopieczni strzelają 3 gole na wyjeździe, z takim rywalem jak Bayern, to i tak nie zdobywają choćby punktu.
Przy pierwszej bramce nie popisał się Andre Onana, który przepuścił strzał Sane w środek bramki pod pachą. Wielu uważa, że ta bramka była kluczowa, bo dała wiatr w żagle Bayernowi, a podcięła skrzydła United i zniweczyła dobre wejście w mecz, sam zawodnik kajał się w wywiadzie pomeczowym. Erik chwalił go za to, że sam zgłosił się do wywiadu, biorąc odpowiedzialność za wynik.
– To dobrze, że Onana bierze odpowiedzialność za wynik, ale za tym musi pójść cała drużyna. Bo tylko jako jedna drużyna będziemy w stanie odwrócić tę złą passę.
Holender denerwował się, że pomimo faktu, że jego drużyna zdobyła 3 gole na wyjeździe, to nie wywalczyła choćby remisu.
– Kiedy na wyjeździe, na trudnym terenie, zdobywasz 3 gole, musisz wywieźć chociaż punkt – narzekał Ten Hag – Popełniamy błędy i łamiemy zasady naszej gry i to kosztuje nas gole i punkty.
– Nie będzie czegoś takiego jak mecz na przełamanie. Każdy mecz jest o coś, nikt nam nie odpuści, nikt nie poda nam ręki i pomoże się podnieść – przekonywał Ten Hag. – Sami musimy to zrobić. Pierwsze 25 minut w naszym wykonaniu było bardzo dobre, ale znów nie potwierdziliśmy tego bramką. Przeciwnik strzelił, ale to nie oznacza, że mamy się całkowicie zawalić, nie, musimy mimo przeciwności zostać w meczu. Onana obwinia się za pierwszą bramkę, ale tam powinna być szybsza reakcja obrony, zabrakło doskoku i zablokowania tego strzału.