Premier League

Dużo emocji w meczu na Kenilworth Road, szybki dublet Hojlunda ostatecznie daje wygraną!

Pomimo kapitalnego początku i błyskawicznego dwubramkowego prowadzenia, Manchester United zapewnił sobie sporo niepotrzebnych nerwów w spotkaniu z Luton. Spotkaniu, które ostatecznie udało się wygrać 2:1 i w rezultacie zmniejszyć stratę do czołówki tabeli. 

Nie zdążyliśmy się jeszcze wygodnie rozsiąść, a już mogliśmy podnosić się z foteli w euforii – po zaledwie 36 sekundach mieliśmy 0:1 dla Manchesteru United. Fatalny błąd popełnił Bell, który podał wprost do Hojlunda, a ten spokojnie minął bramkarza i kopnął piłkę do pustej bramki. Tym trafieniem Rasmus pobił rekord Erlinga Haalanda, stając się nowym najmłodszym strzelcem bramek w 6 kolejnych meczach Premier League.

To jednak był dopiero początek oblężenia, jakie spotkało Luton, już w 5 minucie Rashford powinien oddać lepszy strzał, bo koledzy przygotowali mu dobrą pozycję, ale trafił prosto w Kamińskiego. Chwilę groźnie było po rzucie różnym, ale w zamieszaniu lepiej odnaleźli się gospodarze. Aż do 7 minuty, kiedy to piłka znów wpadła do siatki Luton i znów za sprawą Rasmusa Hojlunda, choć trafił w dość niecodzienny sposób. Do piłki dopadł Alejandro Garnacho, uderzał z woleja, piłka leciała prosto w Duńczyka, a ten przytomnie ustawił ciało tak, żeby piłka odbiła się od jego klatki i wpadła idealnie obok słupka. 0:2 dla United po zaledwie 7 minutach!

A to wcale nie był koniec, kiedy wydawało się, że będziemy mieli pogrom, to niespodziewanie Luton złapał kontakt, za sprawą trafienia głową Morrisa. Piłka dość szczęśliwie odbiła się od pięty zawodnika United i poleciała idealnie na głowę zawodnika gospodarzy. Szalona wymiana ciosów trwała, kolejne strzały oddawali Garnacho i Hojlund, ale nie padły po nich bramki. Luton miał częściej piłkę, United starał się każdą ich stratę zamieniać na kontrę zakończoną strzałem, nie było żadnego przytrzymania piłki i uspokojenia gry. Stąd szalone tempo.

W 30 minucie fatalnie podał Harry Maguire, oddając piłkę za darmo na 30 metrze, ale na całe szczęście Woodraw zwlekał ze strzałem i został zablokowany przez Varane’a. Gospodarze podnieśli się mentalnie i to oni prowadzili grę w trzecim kwadransie gry. Blisko drugiego trafienia był Morris, ale piłka po jego mocnym strzale sprzed pola karnego minęła bramkę Onany. Bardzo blisko drugiej żółtej kartki był Casemiro, ale sędzia postanowił go oszczędzić, chodź tak naprawdę więcej przemawiało za wykluczeniem Brazylijczyka.

W 42 minucie z rzutu wolnego po faulu Maguire’a uderzał Doughty, ale strzał na głowę przyjął Casemiro. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Manchester United miał 40% posiadania piłki i prawie 80 wymienionych podań mniej. To pokazuje jak bardzo inicjatywę przejęli gospodarze. Tuż przed przerwą z boiska zszedł Luke Shaw, którego zastąpił Victor Lindelof. Powodem odnowienie urazu Anglika, który ma wyjątkowego pecha do urazów w tym sezonie.

W przerwie Erik Ten Hag wymienił zawodników z żółtymi kartkami, Harry’ego Maguire’a i Casemiro, wpuszczając w ich miejsce Jonnego Evansa i Scotta McTominaya. Pierwszą groźną okazję miał United, ale Fernandes z przygotowanej pozycji trafił w McTominaya. Luton odpowiedział groźnym wejściem Chonga, ale nie zakończyli akcji strzałem. W 57 minucie Rashford zszedł do środka, ale jego strzał lewą nogą nie był dostatecznie precyzyjny i Kaminski obronił.

W 60 minucie powinno być 1:3 dla United, po pięknym rozegraniu, sam na sam wyszedł Fernandes, minął źle wychodzącego z bramki Kaminskiego i już miał strzelać na pustą bramkę, ale błyskotliwym wślizgiem zatrzymał go Lokonga, blokując jego strzał. Parę minut później ładnie do lewej nogi obrócił się Garnacho, ale strzał pozostawiał wiele do życzenia. Luton stwarzał zagrożenie po akcjach Chonga i niezwykle aktywnego Doughty’ego, jedną z groźniejszych prób dobrze zablokował Evans.

W 67 minucie znów mieliśmy sytuację stu, jak nie dwustuprocentową. Marcus Rashford kapitalnie wypuścił Alejandro Garnacho sam na sam z Kaminskim od połowy boiska, Argentyńczyk jednak nie minął czysto bramkarza, a następnie przekombinował i ostatecznie nie wykorzystał tej genialnej okazji do podwyższenia wyniku. Argentyńczyk miał kolejną okazję trzy minuty później, ale tym razem został zablokowany. Jeszcze jedna setka miała miejsce w 78 minucie, kiedy to po wyjściu z kontrą, Rashford zagrał do Garnacho, ten do Hojlunda, Duńczyk się zastawił, utrzymał pozycję, ale kopnął prosto w Kaminskiego.

Czerwone Diabły kontynuowały swój festiwal nieskuteczności, bo w 88 minucie Fernandes przejął fatalne podanie bramkarza Luton, wpadł w pole karne i uderzył mocno, ale minimalnie obok słupka, pomimo braku nacisku i bliskiej odległości. Luton w trzecim kwadransie drugiej połowy wyraźnie opadł z sił i dawał się kontrować, ale nie udało się tego wykorzystać i oszczędzić sobie nerwowej końcówki.

Gospodarze postawili wszystko na jedną kartę i atakowali już niemal całą drużyną, w 2 minucie doliczonego czasu gry mieli serię rzutów rożnych, a minutę później Ross Barkley doszedł do strzału głową i piłka przetoczyła się po poprzeczce. Upiekło się drużynie Ten Haga, a chwilę później sędzia zakończył spotkanie. United wygrywa cztery mecze z rzędu w lidze, to pierwsza taka seria w tym sezonie. Strata do Tottenhamu wynosi 3 punkty, a do czwartej Aston Villi 5 – Czerwone Diabły nadal grają o Ligę Mistrzów.

LUTON TOWN 1:2 MANCHESTER UNITED

Bramki: 1′ Hojlund 7′ Hojlund

Luton Town: Kaminski, Ogbene, Mengi, Osho, Bell, Doughty, Lokonga, Barkley, Chong, Morris, Woodrow

Man Utd: Onana, Dalot, Varane, Maguire (46′ Evans), Shaw (45+2′ Lindelof), Casemiro (46′ McTominay), Mainoo, Garnacho, Fernandes, Rashford, Højlund (85′ Amrabat)

0 0 votes
Article Rating
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
X