Manchester United przegrał derby z Manchesterem City 1:3. Nic nie dało zamurowanie swojej bramki i piękne trafienie Marcusa Rashforda. 3 punkty zostały w niebieskiej części miasta.
City ruszył na United od pierwszych sekund spotkania, już w 3 minucie zrobiło się niezwykle groźnie, Stones dostał piłkę na 5 metrze, próbował się obrócić i strzelić, ale Casemiro w ostatniej chwili trącił mu futbolówkę. Zawodnik City padł na murawę, ale było oczywiste, że o karnym nie ma mowy.
Odpowiedź United była szybka i błyskotliwa, Onana zagrał niezwykle precyzyjną, długą piłkę do Bruno Fernandesa, ten opanował i zastawił piłkę, po czym wystawił ją do strzału Marcusowi Rashfordowi, a ten huknął z pierwszej piłki pod poprzeczkę, nie dając szans Edersonowi. Przepiękne trafienie Anglika w 8 minucie!
Oczywistym było, że City ruszy jeszcze mocniej na bramkę United, w 14 minucie piłka odnalazła w polu karnym Fodena, który uderzył z prawej nogi, ale trafił w nogi Onany. United dostał kolejny prezent od obrony City, bo błąd popełnił Dias, Rashford został wypuszczony sam na sam, ale piłka skakała i nie zdołał on jej opanować. W 19 minucie znów blisko był Foden i tym razem już powinien zdobyć bramkę, ale Onana zdążył skrócić mu pole i ostatecznie sparować jego próbę na rzut rożny.
Plan United na to spotkanie realizowany był niemal perfekcyjnie, środek był niesamowicie zagęszczony, przestrzenie pozamykane i City musiał za każdym razem się napracować, żeby wykreować sytuację. Było groźnie po uderzeniu Rodriego, który nie trafił czysto w piłkę, ale i tak szła ona tuż przy słupku, lecz Andre Onana zdążył złożyć się do interwencji. W 37 minucie De Bruyne do spółki z Walkerem wykiwali Garnacho, Belg znalazł podaniem Fodena, ten oddał kolejny strzał, ale tym razem ofiarnie zablokował go Mainoo.
Podopieczni Guardioli cały czas mieli piłkę i próbowali grać swoje, jednak ochrona pola karnego przez United była niemalże wzorowa, aż do doliczonego czasu pierwszej połowy. City przycisnął i zaczął penetrować pole karne United przeszywającymi piłkami, kapitalną okazję miał Erling Haaland, który po zgraniu głową od Fodena spudłował fatalnie stojąc metr przed pustą bramką. Mieliśmy aż 3 piłki wzdłuż bramki United i 3 rzuty rożne, ale gracze Ten Haga przetrwali i zeszli na przerwę prowadząc.
Druga połowa zaczęła się od dwóch udanych wyjść z kontrą United, ale niezakończonych strzałami. Niestety, tym razem to odpowiedź City była konkretniejsza. Phil Foden zszedł do środka i huknął lewą nogą w okienko bramki Onany, doprowadzając do remisu w 56 minucie. Wcześniej mieliśmy sytuację, w której mógł być faul na Rashfordzie, lecz sędzia nie zdecydował się na użycie gwizdka. Akcja poszła dalej i City ostatecznie wyrównał.
Nakręceni „Obywatele” ruszyli dalej z atakami i kolejne minuty były naprawdę ciężkie dla United, nie było już mowy o kontroli defensywnej, gospodarze bardziej bezpośrednio i coraz łatwiej dostawali się pod pole karne Onany. Było groźnie po strzale De Bruyne z rzutu wolnego, zagroził też Walker, ale Onana złapał jego próbę.
W 79 minucie mieliśmy interwencję VAR’u, po tym jak Ederson wpakował się w Alejandro Garnacho. Sędziowie sprawdzali potencjalny rzut karny, ale ostatecznie widać było, że bramkarz trafił w piłkę, powstrzymując Garnacho.
Kilkadziesiąt sekund później United był już na minusie. City rozegrał akcję swoją lewą stroną, przysnęli Casemiro i Varane, rezerwowy Alvarez wprowadził w pole karne Fodena, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Onanę, notując dublet. Wyjście gospodarzy na prowadzenie oznaczało, że plan Ten Haga na ten mecz, mimo długich minut ciężkiej pracy, nie wypalił i trzeba było wyjść za podwójnej gardy i zacząć zadawać ciosy. Do tego Ten Hag musiał zacząć dokonywać zmiany, przez co spadła jakość zespołu. Weszli Kambwala, Forson i Amrabat i od razu odbiło się to w grze.
Młodym zabrakło doświadczenia, a Sofyan Amrabat popełnił fatalny błąd pod swoją bramką, tracąc w prosty sposób futbolówkę na rzecz Rodriego, ten wypuścił Haalanda, który nie zmarnował tej szansy, podwyższając wynik na 3:1 dla City.
Sędzia doliczył 8 minut i było to bardzo smutne zakończenie spotkania, obraz bezradności United i dominacji City. Dopóki mieliśmy prowadzenie United, plan na mecz Ten Haga działał dobrze, jednak nie da się cały mecz tylko bronić przeciwko takiej drużynie jak Manchester City Pepa Guardioli. Ostatecznie to niebieska strona miasta triumfuje w derbach.
MANCHESTER CITY 3:1 MANCHESTER UNITED
Bramki: 8′ Rashford
City: Ederson – Walker, Dias, Ake – Stones, Rodri, Silva, De Bruyne, Foden (90’6 Bobb), Haaland, Doku (60′ Alvarez)
United: Onana – Dalot, Varane, Evans (69′ Kambwala), Lindelof – Casemiro, McTominay, Mainoo (82′ Amrabat) – Garnacho (82′ Forson), Fernandes, Rashford (75′ Antony)