Scott McTominay „wygrał” kolejny mecz dla Manchesteru United, jego gole w tym sezonie są już warte 12 punktów. Jednak on sam nie czuje się bohaterem i nie ma problemu z rolą rezerwowego.
– Bardzo dobrze weszliśmy w to spotkanie, ale Aston Villa to klasowy zespół, a takie potrafią wrócić do gry nawet po dłuższych słabszych okresach – zaobserwował McTominay – Nasza defensywa była w absolutnie topowej dyspozycji, jestem bardzo zadowolony z Harry’ego i Raphaela. Zasłużyliśmy na tą wygraną.
Scott jest najlepszym strzelcem zespołu, będąc pomocnikiem, a najczęściej wchodzi na boisko z ławki. Nie ma z tym jednak problemu, jak sam przyznaje. – Nie mam z tym problemu. Dopóki jestem zdrowy, przygotowany i pewny siebie to jestem w stanie zaczynać każdy mecz z ławki. Chcę po prostu pomagać zespołowi, to on jest najważniejszy.
Bramki Szkota nie byłoby bez pięknej centry Diogo Dalota, którą zachwala sam Scott. – Diogo posłał świetną centrę, piłka miała dużo mocy, trzeba było ją tylko nakierować do siatki – powiedział – Z takiego serwisu trzeba było skorzystać. Ja tylko dołożyłem głowę w końcówce, to chłopaki grały cały mecz i sprawiły, że moja sytuacja mogła się wydarzyć.
To 6 mecz z rzędu bez porażki, z czego 5 wygrany. Scott przekonuje, że drużyna cieszy się z wyników, ale jednocześnie zachowuje chłodną głowę – Każda kolejna wygrana to dla nas krok do przodu i zastrzyk pewności siebie, której nadal nam momentami brakuje. Jednocześnie musimy pamiętać, żeby nie wybiegać za bardzo w przód i nie wyciągać zbyt pochopnych wniosków. Musimy powtórzyć dzisiejszą jakość w następnym meczu – zakończył McTominay.